【译诗】《一见钟情》 辛波斯卡

标签:
文化辛波斯卡一见钟情诗歌爱情 |
分类: 崇殷译英诗 |
《一见钟情》
二人都深信
是一股来潮的心血令彼此交会;
如此的的笃定固然美好,
但并不确定的却更美丽。
预先从未照过面,所以他们推想
许久以前,他们曾在哪里擦肩而过?
我想问他们
或许在一道旋转门中
曾有面对面的一刻?
人群中道一声”对不起”?
是的,他们不记得了。
他们会大大惊异于,
尚未完全准备好
去接受命运的交换,
忍住傻笑
纵然他们辨认不出。
也许在三年前
于肩膀到另外的一副?
天晓得,也许是一颗球
游在童年的灌木丛里?
门的把手和门铃
在之前的抚摸之上
堆叠另一双手。
在行李间箱包们彼此挨着;
或许某个夜晚,他们拥有着相同的梦
在醒来后突然消隐。
每段开始
无非都只是续篇
那满是情节的书本
总要从中间看起。
Love At First
Sight
Both are convinced
that a sudden surge of emotion bound them together.
Beautiful is such a certainty,
but uncertainty is more beautiful.
Because they didn’t know each other earlier, they suppose that
nothing was happening between them.
What of the streets, stairways and corridors
where they could have passed each other long
ago?
I’d like to ask them
whether they remember—perhaps in a revolving door
ever being face to face?
an “excuse me” in a crowd
or a voice “wrong number” in the receiver.
But I know their answer:
no, they don’t remember.
They’d be greatly astonished
to learn that for a long time
chance had been playing with them.
Not yet wholly ready
to transform into fate for them
it approached them, then backed off,
stood in their way
and, suppressing a giggle,
jumped to the side. There were signs, signals:
but what of it if they were illegible.
Perhaps three years ago,
or last Tuesday
did a certain leaflet fly
from shoulder to shoulder?
There was something lost and picked up.
Who knows but what it was a ball
in the bushes of childhood.
There were doorknobs and bells
on which earlier
touch piled on
touch.
Bags beside each other in the luggage
room
Perhaps they had the same dream on a certain night,
suddenly erased after
waking.
Every
beginning
is but a
continuation,
and the book of
events
is never more than half open.
【原版】
Miłośćod pierwszego wejrzenia
Obojesą przekonani,
żepołączyło ich uczucie nagłe.
Pięknajest taka pewność,
aleniepewność piękniejsza.
Sądzą,że skoro nie znali się wcześniej,
nicmiędzy nimi nigdy się nie działo.
Aco na to ulice, schody, korytarze,
naktórych mogli sie od dawna mijać?
Chciałabymich zapytać,
czynie pamiętają-
możew dzwiach obrotowych
kiedyśtwarzą w twarz?
jakieś"przepraszam" w ścisku?
głos"pomyłka" w słuchawce?
-ale znam ich odpowiedź.
Nie,nie pamiętają.
Bardzoby ich zdziwiło,
żeod dłuższego już czasu
bawiłsie nimi przypadek.
Jeszczenie całkiem gotów
zamienićsię dla nich w los,
zbiżałich i oddalał,
zabiegałim drogę
itłumiąc chichot
odskakiwałw bok.
Były znaki, sygnały,
cóżz tego, że nieczytelne.
Możetrzy lata temu
albow zeszły wtorek
pewienlistek przefrunął
zramienia na ramię?
Byłocoś zgubionego i podniesionego.
Ktowie, czy już nie piłka
wzaroślach dzieciństwa?
Byłyklamki i dzwonki,
naktórych zawczasu
dotykkładł się na dotyk.
Walizkiobok siebie w przechowalni.
Byłmoże pewnej nocy jednakowy sen,
natychmiastpo zbudzeniu zamazany.
Każdyprzecież początek
totylko ciąg dalszy,
aksięga zdarzeń
zawszeotwarta w połowie.